Źródło: Jacek Sufin
20 Oct 2012 12:58
tagi:
Gomola, Crocodile Trophy

Po pierwszym etapie kultowej, australijskiej etapówki, nasi koledzy z drużyny - Filip i Szymon, napisali "na gorąco" kilka słów. Nie jest zaskoczeniem to, że Krokodyl nie jest niedzielną wycieczką. A prawdziwe ściganie dopiero przed nimi...
Uff… gorąco, jak na Australię o tej porze roku przystało. Jesteśmy w Cairns, w tropikalnej prowincji Queensland, gdzie rozpoczął się dziś Crockodile Trophy. Pierwszy dzień, to ściganie XC z prawdziwego zdarzenia. Etap, współorganizowany przez miejscowych bikerów, prowadził krętymi singlami byłej trasy Pucharu Świata. Już po pierwszych metrach wiedzieliśmy, co będzie naszym głównym rywalem - upał. Pojechaliśmy dziś zachowawczo… z dwóch powodów. Po pierwsze, Szymon nabawił się poważnego zatrucia i przez dwa dni ledwo wstawał z łóżka, a po drugie korzystamy z rady naszego kumpla, który ścigał się na Krokodylu kilka lat temu. Rada brzmi: pierwsze etapy jedźcie najwyżej na 80 procent, jeśli pojedziecie mocniej, to upał Was zabije - powiedział Adam. Zatem zgodnie z tą zasadą, dziś spokojnie. Plan mamy taki, że poważnie depniemy w pedał dopiero od 4 etapu.
Fragment trasy pierwszego etapu
Wracając do dzisiejszego ścigania - 30 kilometrowa trasa to suma pięciu, sześciokilometrowych rund, głównie singletrackiem, z niezliczoną liczbą zakrętów, chopek i uskoków. Wspaniały doping na trasie, ludzie traktują uczestników wyścigu z wielką sympatią i szacunkiem.
Jutro 92 km i 2500 metrów w pionie, czyli prawdziwe maratońskie ściganie i rozpoznanie rywali. Pozdrawiamy wszystkich bikerów w Polsce i przesyłamy trochę australijskiego słońca.
Filip i Szymon
Przed nami jeszcze kilka etapów
Wyniki po pierwszym etapie.
Szymon i Filip zajmują - w kategorii CA MAN - odpowiednio 3 i 4 miejsce indywidualnie oraz drugie miejsce drużynowo.
Szczegóły, opisy etapów, wyniki i inne ciekawostki znajdziecie na oficjalnej stronie
Crocodile Trophy.