Źródło: Jacek Sufin
19 May 2012 22:53
tagi:
maraton, MTB, Skandia, Mazovia, Bikemaraton, Powerade, Powerade Garmin MTB Marathon

Dostałem maila od przyjaciela, który o MTB może powiedzieć wiele. Radek, ojciec znakomicie rokującej w tej dyscypinie młodzieży, współorganiztor cykli beskidzkich uphilli, człowiek z ogromnym poczuciem humoru napisał, na przykładzie Bikemaratonu w Wieluniu, kilka o tyle zabawnych, co gorzkich słów o wyścigu górskim pośród pól, piasków i pagórków.
Wówczas przypomniałem sobie, że kilkanaście dni temu, na jednym ze społecznościowych poratli, przetoczyła się burzliwa dyskusja (w której brałem udział) o tym, co to takiego jest maraton MTB i czy kierunek, jaki nadaje PZKol tej dyscypilnie jest właściwy. Dyskusja toczyła się pod wpisem braci Banach dotyczącym edycji cyklu Skandia, w ramach której zawodnicy walczą o punkty do Pucharu Polski w Maratonie MTB – na wszystich edycjach tego cyklu rozdawane są punkty do wspomianej klasyfikacji.
Po owej dyskusji, bracia Banach
napisali notkę traktującą częściwo o problemie, a częściowo opisującą wyścig w Białymstoku. Odnoszę wrażenie, że gdyby ten opis czytał człowiek mający niewielką wiedzę o kolarstwie, mógłby być przekonany, że dotyczy on wyścigu szosowego.
Puchar Polski w Maratonie MTB - Skandia, Białystok [fot. Wojtek Szabelski / Freepress.pl]
Czy powinien dziwić fakt, że zawodnicy z krajowej czołówki bronią takiej formuły? I tak i nie. Jeśli przyjmują taką postawę, bo muszą, to nie ma tu miejsca na zdziwienie. Dlaczego muszą? Ponieważ jeżdżą w zawodowych teamach, które powinny pokazać się na zawodach tej rangi, sygnowanych przez związek i nie ma tu miejsca na fun, który pojawia się proporcjonalnie do rosnących przewyższeń.
Jeśli jednak ich stanowisko nie jest determinowane powyższymi zależnościami, i jeśli bez nacisków uważają, że wszystko jest w porządku, to zaczyna być niewesoło.
Powerade Garmin MTB Marathon - Złoty Stok [fot. BikeLife]
Może czas najwyższy, by czołowi zawodnicy dali jakiś sygnał, że nie tędy droga, że eventy typu Skandia czy Mazovia, to nie jest miejsce na rozgrywanie Pucharu Polski w Maratonie MTB. Oczywistym jest, że takie zawody mają swoje miejsce na rynku maratonów, mają swoją grupę docelową i swoich zwolenników. Ale udawanie przez Pzkol, że jest to MTB, nosi znamiona nadużycia, oraz może wprowadznić w błąd przeciętnego kibica sportowego, nie mającego odpowiedniej wiedzy w tej kwestii.
Puchar Polski w Maratonie MTB - Skandia, Białystok [fot. Wojtek Szabelski / Freepress.pl]
Bracia Banach próbują mało subtelną ironią dyskredytować tych, którzy uważają, że w Polsce jedynie cykl Powerade zasługuje na miano maratonu MTB. Nie do końca rozumiem powody, dla których Panowie upierają sie, niczym dzieci i nie przyjmują do wiadomości faktów. Przecież są na tyle dobrzy, że w cyklu Grześka Golonki z powodzeniem mogli by powalczyć o czołowe lokaty. Chyba, że się mylę? Nie zarzucam braciom i pozostałym zawodnikom, których nazwiska są znane w środowisku, że jeżdżą tam, gdzie im sponsor każe. Mam żal o to, że bronią tego bezsensu, jakim jest przyznawanie przez Pzkol, zawodom w jeżdżeniu po parkach i polach, przywileju organizacji Pucharu Polski w Maratonie MTB. Kolejny raz polityka i czyjeś interesy są ważniejsze, niż sport, zdrowy rozsądek i elementarna logika.
Powerade Garmin MTB Marathon - Złoty Stok [fot. BikeLife]
Podczas wspomnianej dyskusji padały różne argumenty. Na przykład taki, że nie mam prawa się wypowiadać, bo nigdy nie otarłem się o podium. Piotr Kaczkowski nigdy nic nie skomponował, ale czy to znaczy, że nie może się wypowiadać na temat muzyki?
Dowiedziałem się także, że Powerade również nie jest MTB, bo w Murowanej Goślnie nie ma gór. To dość miałki argument i nie jestem pewien, czy powinienem brać go poważnie. Ale właściwie, dlaczego nie, ponoć nie ma głupich pytań. Po pierwsze Murowana jest na początek, na tak zwany rozruch (wspomniany cykl Pana Langa ma taki rozruch przez cały sezon), a po drugie… w Murowanej Goślinie zawartość MTB w MTB jest większa niż na wszystkich edycjach Skandi razem wziętych.
Puchar Polski w Maratonie MTB - Skandia, Białystok [fot. Wojtek Szabelski / Freepress.pl]
Ale powyższe wydaje się mało poważne w zderzeniu z koronnym argumentem zwolenników mountain bike'ingu pośród pól. Okazuje się, że według nich kolarstwo górskie jest wówczas, gdy jeździ się na rowerze MTB. Jeżeli tak jest w rzeczywistości i używany sprzęt ma zasadnicze znaczenie, a czołowi zawodnicy nie mają nic przciwko nadawaniu rangi mistrzowskiej MTB wyścigom po parkach i pagórkach, to może Pan Lang w kolejnym sezonie zorganizuje Mistrzostwa Polski w MTB na torze w Pruszkowie, a dobrze rokujący kolarze przyklasną temu pomysłowi? Oczywiście warunkiem będzie wystartowanie na rowerze górskim. Zwycięzca będzie mógł chodzić w glorii Mistrza Polski w Maratonie MTB przez nastepny rok, a organizator odniesie pełny sukces, bo przy okazji będzie mógł sprzedawać bilety na takie zawody.