Bike Maraton Wisła. Nauka latania w wersji zaawansowanej
Źródło: Kamila Sojka
06 Jul 2016 14:41
tagi:
Gomola Trans Airco, Bike Maraton

Kolejny Bike Maraton za mną. Dokładnie trzy lata temu pierwszy raz wystartowałam właśnie w Wiśle, lecz w tym roku pierwszy raz zmierzyłam się z dystansem mega.
Trzeba przyznać, że lekko nie było. Jak to zwykle bywa z pogodą na maratonie w Beskidzie Śląskim - była idealna, ale do leżenia nad rzeką. Myślę, że ten maraton zapamiętam na długo! Moja koszulka również.
Początkowo jechało mi się dość dobrze i ku mojemu zdziwieniu, pierwszy podjazd nie był aż tak straszy jak zwykle. Strome i długie podjazdy mają swój urok. Muszę przyznać, że trasa była dość ciężka technicznie. Luźnie kamienie i korzenie to jest coś, czego ja i mój rower nie lubimy najbardziej. Pierwsze techniczne zjazdy i podjazdy poszły gładko, natomiast później sytuacja nieco się zmieniła. Już tyle zjechałam bez wywrotki to i tu dam radę zjechać - tylko co to w ogóle jest?! Niestety chwilę później nie wiedząc jak to się stało, sprawdzałam twardość podłoża. Mogę powiedzieć, że kamienie były idealnie twarde, dokładnie takie jakie powinny być! Jak już doszłam do siebie, sprawdziłam czy rower jest cały – przecież to najważniejsze! Co tam ręka, siniaki! Rower! Na szczęście okazało się, że mogłam dalej kontynuować jazdę. Od tamtego momentu wszystko się zmieniło. Niestety każdy kilometr bolał coraz mocniej.

Pomimo trudności z jakimi się zmagałam, udało mi się dojechać do mety po blisko czterech godzinach jazdy i zająć satysfakcjonujące jak dla mnie 6 miejsce. Dziewczyny jak zwykle powaliły konkurencję na kolana i to dosłownie! Natalia była druga a Marta zajęła trzecie miejsce. Drużynowo wypracowaliśmy sobie jedyne słuszne, pierwsze miejsce! Mam nadzieję, że doświadczenia zebrane na tym maratonie zaowocują na przyszłość.