To już jest koniec... czyli MTBM w Istebnej
Źródło: Jacek Sufin
03 Oct 2012 18:26
tagi:
Gomola, MTBM, Powerade Garmin MTB Marathon, Istebna, Beskidy
RSS Wyślij e-mail Drukuj
Istebna. Dla wszystkich, dla których MTB jest pasją, sposobem na życie, a czasem nawet sensem istnienia, nazwa tej małej beskidzkiej miejscowości jest czymś, co przyprawia ich o szybsze bicie serca. I nie mam na myśli tych chwil, gdy wspinają się na Ochodzitą, czy też inne szczyty tego wyścigu. Istebna to ostatnia edycja cyklu Powerade w sezonie, to kultowa trasa z nie mniej kultowym zjazdem przed sama metą, to atmosfera, zabawa… jednym słowem kwintesencja wszystkiego, co kochają. Poniżej kilka moich refleksji z ostatniej tegorocznej trasy oraz całego sezonu, przeplatanych wypowiedziami zawodników z teamu Gomola Trans Airco.

To był mój pierwszy sezon w maratonach organizowanych przez Grześka Golonkę, do tej pory dawałem zarabiać konkurencji. Słyszałem, że jest tu inaczej, ale nie sądziłem że to zupełnie inny świat. Wspólnym mianownikiem jest rower, cała reszta była dla mnie czymś, co powoli odkrywałem. Bardzo wymagające technicznie i kondycyjnie trasy oraz organizacja na wysokim poziomie, to już konkretne atuty. Ale na tym nie koniec. Są jeszcze ludzie... tu nie jeżdżą przypadkowi kolarze, a organizacją nie zajmują się wolontariusze z łapanki. Wszystko powyższe tworzy niepowtarzalną i jedyną w swoim rodzaju atmosferę. Dla niezdecydowanych… spróbujcie, warto.

gomola
Początek spokojnie, niczym na etapie pokoju, fot. Bartek Sufin


W sobotę, podobnie jak podczas całego cyklu (z jednym, zawojskim wyjątkiem), pogoda była łaskawa, a trasa prawie w całości do zrobienia z siodła. Oczywiście dla tych lepszych zawodników. Plan mam taki, że kiedyś przejadę ją bez zbędnego brudzenia obuwia. Z mojego punktu widzenia, czyli średniej klasy amatora, jechało się znakomicie, bardzo płynnie, a coś na kształt strachu w oczach pojawiło się tylko raz, tuż przed metą. Byłem na tym zjeździe przed startem, przymierzyłem się, a jakże! I na przymiarkach się skończyło. Korzenie były śliskie, a lepsi ode mnie zawodnicy mówili, że szkoda byłoby połamać się na sam koniec sezonu. Ale…
Przez większą część dystansu mega, moje myśli krążyły wokół tych korzeni. Rozsądek, który miał na uwadze moje umiejętności, krzyczał by nie próbować… ale czy ja kiedykolwiek kierowałem się głosem rozsądku? Nie przypominam sobie.
Niestety, nie udało się. Dobra wiadomość jest taka, że fikołek nie był specjalnie bolesny.

Marek Maciąg
Żałuję, że nie mogłem wystartować w Istebnej… cały cykl MTBM został zorganizowany bardzo dobrze, choć jak wszędzie zdarzały się drobne niedociągnięcia (np. blokada trasy ze względu na przejazd pociągu - można było przesunąć start). To, co sprawiło mi najwięcej radości to przepiękne, różnorodne, trudne technicznie trasy maratonów. Szczególnie ta w Karpaczu zapadła mi głęboko w pamięci. Druga sprawa, którą byłem mile zaskoczony, to kultura ludzi. Miałem okazję startować na wielu imprezach MTB i wysłuchiwać różnych epitetów czy być świadkiem "boksowania" na trasie... Tutaj tego nie uświadczyłem, co więcej zawodnicy są bardzo dojrzali i chętnie służą pomocą w przypadku defektu czy upadku. Konkretne wnioski po tym sezonie? Na pewno wystartuję w cyklu MTBM w przyszłym roku! Zauważyłem, że muszę całkowicie przebudować swój plan treningowy, dodać elementy treningu, których zabrakło, a poczułem to na trasie. Cały cykl oceniam na piątkę z małym minusem :)


gomola
Autor tuż przed końcowym zjazdem, fot. BikeLife


Cały sezon, pod względem radości z jazdy, był podobny do tej edycji, jednak w Istebnej było wyjątkowo z jeszcze jednego powodu. Jechałem na testowym modelu Speca.
Specialized Epic FSR Comp 29er.
Nie będę rozpisywał się o każdym elemencie tego sprzętu, wszak to nie sprawozdanie z jazdy testowej... jedno zdanie o tym biku chciałbym jednak napisać.
Ten rower, poza wieloma zaletami, ma jedną ogromną wadę. Nie stoi w mojej piwnicy.

Trasa w Istebnej to chyba jedyna, o której zawodnicy mówią, że powinna być niezmiennie taka sama. Moim zdaniem, niewielkie poprawki są potrzebne, ot dla urozmaicenia. Ale wspomniany, końcowy zjazd powinien być elementem tego wyścigu po wsze czasy.

Łukasz Matusiak
To mój pierwszy sezon w barwach Gomola Trans Airco, ale bardzo podoba mi się klimat panujący w zespole.
Sezonu niestety nie zaliczam do udanych. Powodem były ciągłe defekty, które z kolei miały podłoże ograniczonego budżetu. Natomiast bardzo cieszy fakt, że mimo wszystko udało się kilka razy zapunktować dla drużyny, co w rezultacie pomogło zdobyć bardzo dobre 3 miejsce w drużynowej klasyfikacji generalnej.
Na plus zaliczam też pierwszą w życiu ukończoną etapówkę - MTB Trophy. Była to sroga lekcja pokory i respektu dla Beskidów, ale wnioski zostały wyciągnięte, co zapewne zaprocentuje w przyszłości.
Sam maraton w Istebnej potraktowałem ulgowo. Mając na uwadze, że sprzęt jest już mocno "zmęczony" sezonem, chciałem po prostu dojechać do mety bez zbytniego forsowania tempa i ryzykowania na zjazdach.
Niniejszym i mimo wszystko jestem bardzo zadowolony z tegorocznego sezonu.


Sezon 2012 był bardzo udany dla Gomola Trans Airco. Zdobyliśmy trzecie miejsce w klasyfikacji drużynowej na dystansie Giga, co jest niemałym sukcesem, a dodając do tego miejsca, jakie zajęli nasi zawodnicy w klasyfikacjach indywidualnych, można powiedzieć że jesteśmy jedną z czołowych, krajowych drużyn MTB.

gomola
Radość na podium, fot. BikeLife


Michał Barczyk
Trasa w Istebnej należy do kultowych, wytrzymałościowa, ciekawa i zasypana pięknymi widokami, myślę, że nigdy nie powinna być zmieniana.

Ostatnio w światku dużo mówi się o nagrodach, wpisowych i ogólnym życiu zawodowców. W Polsce nie ma możliwości utrzymania się z samych wyścigów MTB, a nagrody w cyklu Powerade Garmin MTB Marathon tylko to potwierdziły. Ja tylko się pytam, za co płacą amatorzy? 100 zł za 2 butelki napoju, kilka wafelków, troszkę wody w toaletach, myjce i obsłudze techniczno-medycznej? To chyba stanowczo za dużo...


Nie sposób zapomnieć także o etapówkach, które organizuje Grzesiek Golonko. Jeśli nie przejechaliście Beskidy MTB Trophy, to tak naprawdę nie wiecie, co to jest prawdziwa jazda rowerem po górach. Jeżeli nie było Was na Sudety MTB Challenge, to nie macie pojęcia o tym, czym jest prawdziwa drużyna, czym jest współpraca i solidarność podczas tej wyjątkowej sześciodniówki. Możecie wierzyć lub nie, ale są to przeżycia zapadające w pamięć na zawsze.
Nasz team także podczas wspomnianych wyścigów etapowych pokazał się z jak najlepszej strony.

gomola
Filip Kużniak, nasz czołowy zawodnik na kultowym zjeździe, fot. Kasia Rokosz


Nie jestem w stanie wymienić tu wszystkich naszych zawodniczek i zawodników z nazwiska oraz napisać jakie zajęli pozycje w klasyfikacji generalnej, bo jest tego niemało i czytelnik mógłby poczuć się lekko znużony tak długą lista. Zapraszam zainteresowanych do działu z wynikami.

Darek Tiffert
Zza mojej kierownicy Istebna jest najpiękniejszą edycją cyklu MTB Marathon w sezonie 2012, tym razem przejechałem tylko dystans mega, ale obiecuję poprawę :)

Z sezonu 2012 szczególnie w pamięć zapadł mi 3 etap MTB Challenge - to była kwintesencja MTB, najpiękniejsza, a zarazem najtrudniejsza trasa w minionym sezonie. Z pojedynczych wyścigów mile wspominam trasy w Piwnicznej i wspomnianej już Istebnej.
Ale były też minusy… nie wiem który większy, czy to że w finale nie wygrałem Speca S-Works Epic 29, choć byłem bardzo blisko, już nawet na nim siedziałem, czy może kompletny brak formy, który z różnych względów, był moją tegoroczną piętą achillesową?


Warto także wspomnieć o dwóch głośnych akcjach, które Gomole zainicjowały i skutecznie przeprowadziły. Pierwsza, trwająca przez cały sezon to Bike Pure – czysty sport. Druga, nie mniej ważna, to Strefa Zrzutu. Obie te inicjatywy cieszyły się dużym poparciem ze strony braci kolarskiej i zakończyły się sukcesem. To dzięki Wam wszystkim, popierającym nasze pomysły i inicjatywy, sport będzie czyściejszy, a w naszych górach będzie mniej śmieci. Dziękuję w imieniu teamu.

gomola
Niestety, większość śmiałków, którzy zmierzyli się z korzeniami tuż przed metą, kończyło tę próbę efektownym lotem, fot. Bartek Sufin


Co dalej?
Być może jeszcze jeden, dwa jakieś małe, lokalne wyścigi, uphille i… zasłużony, miesięczny (a może trochę dłuższy) odpoczynek. A później cykl przygotowań do sezonu 2013, wszak start w Murowanej Goślinie (a może innej miejscówce) czeka nas już w kwietniu :)

Komentarze:
Tego artykułu jeszcze nikt nie skomentował.
Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby skomentować ten artykuł.
Jeżeli nie posiadasz konta, zarejestruj się i w pełni korzystaj z usług serwisu.
Grupa Kolarska
Gomola Trans Airco
Get the Flash Player to see this rotator.
Wirtualne360
Gomola Trans Airco
Panorama 360, Gomola Trans Airco  - Team MTB

Najpopularniejsze artykuły
Subskrypcja
Promuj serwis LoveBikes.pl
RSS Wyślij e-mail Facebook Śledzik Gadu-Gadu Twitter Blip Buzz Wykop



Polecamy
Wejdź i zobacz!
Wspieramy:
MTB Marathon MTB Trophy MTB Challenge
© 2012-2016 Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie zawartości serwisu zabronione.
All right’s reserved.