Źródło: Jacek Sufin
08 Aug 2011 23:45
tagi:
Gomola Trans Airco, Bikemaraton, Świeradów Zdrój

Kolejny wyścig cyklu Bike Maraton odbył się w Świeradowie i… nikogo niczym nie zaskoczył. Ta sama do znudzenia trasa, tyle samo przewyższeń, kilometrów, wody w strumykach, kamieni na trasie. Przy odrobinie szczęścia dało się dostrzec ślady własnych opon sprzed roku...
To nie pierwsza impreza tego cyklu, która po połowie została poprowadzona asfaltami i szerokimi szutrami.
Jeszcze na dwa dni przed maratonem, na mapce z trasą można było zauważyć dwa ciekawe momenty. Pierwszy to zjazd Starą Drogą Izerską, obfitujący w trudne momenty, kamenie i korzenia, dość wymagający technicznie. Drugi taki moment to ostatnie kilkaset metrów przed metą, poprowadzone singlem z kilkoma kamieniami i uskokami. Niestety, organizator postanowił na dzień przed startem zmienić trasę… nie jechaliśmy Starą Izerską, lecz oczywiście asfaltem, jak przystało na MTB.

Przeważały takie odcinki
Ponoć zaważyły względy bezpieczeństwa. Krąży pogłoska, że za rok Bike Maraton będzie odbywał się na trenażerach… będzie w stu procentach bezpiecznie.
W tych warunkach, nasz team pokazał się z bardzo dobrej strony. W klasyfikacji drużynowej Muszkieterów zabrakło nam czterech punktów do podium. Indywidualnie piąte miejsce zajęła Małgosia Gumiennik, podobnie Janusz Czerw, szósta była Dorota Juranek, a pozostali nasi reprezentanci plasowali się na wysoko punktowanych miejscach w swoich kategoriach.

Szerokie podium i Małgosia
Niestety, niewiele da się napisać o maratonie, który jest tak nijaki, jak ten w Świeradowie.