Źródło: Dariusz Wierzbicki
13 Jul 2011 17:32
tagi:
Gomola Trans Airco, MTB Marathon, Ustroń

Po dłuższej przerwie, spowodowanej startami w innych imprezach, wróciliśmy na trasy wyścigów organizowanych przez Grzegorza Golonkę.
Tym razem miejsce akcji to Ustroń. Miejscowość dla większości zawodników naszego teamu, najbliższa naszego miejsca zamieszkania.
Ustroń po raz pierwszy znalazł się na rozkładzie jazdy GG, lecz trasa jest nam dobrze znana. W większości pokrywała się z trasą I i IV etapu Beskidy MTB Trophy.
Wystartowaliśmy na Giga parę minut po 10.00, liczną reprezentacją. Niestety, brak było w naszych szeregach Ani Tomicy, która tym razem wybrała dystans Mega. Już w Ustroniu, na moście nad Wisłą doszło do pierwszej kraksy, niczym na tegorocznym Tour de France. Na szczęście bez udziału naszej ekipy, która pomknęła do przodu, co sił w nogach.
Po pokonaniu kilku asfaltowych kilometrów, wjechaliśmy na szutrowe dróżki i tu żarty się skończyły! Wiadomo Beskid Śląski, każdy szczyt zaakcentowany jest ostrym podjazdem i stromym wyboistym zjazdem. Pierwszy bufet mijaliśmy na 7 kilometrze, dla większości uczestników nie zauważony. Dalej trasa przebiegała w podobnym schemacie: wypruwanie żył na podjeździe oraz niesamowite turbulencje na zjazdach, po różnej wielkości kamieniach.
Miłym akcentem na naszej trasie był przejazd przez Zakrzosek, koło posiadłości naszego głównego sponsora. Tam Rodzina Gomola gorąco nam kibicowała, szczególnie mała Kasia. Nie muszę opisywać, co się działo, gdy w tym miejscu pojawił się Paweł, tatuś Kasi :)
Trasę Mega pokonaliśmy w miarę szybko i bez stresu. Lecz gdy wybiło południe, słońce pokazało swoją zabójczą siłę, czekały nas długie, wykańczające podjazdy. Na Kotarz, Hyrcę i wisienkę tej edycji – Klimczok, 1117m.
Słońce paliło, wiatru brak, pot zalewa oczy, co źródełko, ktoś z uczestników klęczał przy nim gasząc pragnienie. Na zjeździe nie można było liczyć na ulgę. Pełna koncentracja! Trzepało strasznie. Niepowtarzalne wibracje odczuwaliśmy jeszcze długo po wjeździe na metę. Co parę metrów ludzie wymieniali dętki lub płakali nad zerwanymi łańcuchami, przerzutkami i innymi częściami.
Mimo tropikalnych upałów był to kolejny sukces naszego teamu. Utrzymaliśmy wysokie lokaty, na dystansie Giga i Mega w klasyfikacji generalnej.
Taki wynik wywalczyli, zajmując 5 miejsce na dystansie Giga: Jacek Gil, Krystyna Maciaszek, Wioleta Zimnowodzka, Szymon Twardoń.
W ten sposób utrzymujemy wysoką, 2 pozycję w generalce.
Również na Mega odnotowaliśmy dobry wynik: Wojtek Stawarz, Aleksandra Janota, Arek Naruszewicz, Ania Tomica. Co pozwoliło utrzymać się w czołówce, na 4 miejscu w generalce.
Indywidualnie na podium stanęli:
Na dystansie Giga:
zwyciężczyni w K2 Wioleta Zimnowodzka
K3 - Krystyna Maciaszek 7 miejsce
M3 - Jacek Gil 3 miejsce
Na Dystansie Mega:
K2- Aleksandra Janota 4 miejsce
Anna Tomica 5 miejsce
M1- Patryk Szymański 5 miejsce
Gratulacje i do zobaczenia w Głuszycy!
Wszystkim pechowcom i kontuzjowanym życzę poprawy wyników i szybkiego powrotu do pełni formy!