Źródło: Tomasz Musioł
05 Aug 2016 20:17
tagi:
Uphill MTB Beskidy
Po raz siódmy, na przełomie lipca i sierpnia, Stowarzyszenie Promocji i Rozwoju Ustronia, z niezawodnym jak zawsze Dyrektorem Wyścigu, Andrzejem Nowińskim, organizuje międzynarodowy cykl pod nazwą Uphill MTB Beskidy.
Impreza sama w sobie, jest dość kameralna, choć patrząc na poziom organizacyjny i sportowy już niekoniecznie.
Założenie jest proste: jak najszybciej wjechać na szczyt wyznaczoną trasą. A tych jest kilka: Tyniok w Istebnej, Ostry i Wielka Czantoria po czeskiej stronie, słowacka Rakova oraz hipnotyzująca i kultowa Równica w Ustroniu.
Mogłoby się wydawać, że uphill związany może być z czymś bardzo prostym i banalnym. Nic Bardziej mylnego. Dlaczego?
Chcąc odpowiedzieć na to pytanie, musimy sięgnąć do starych historii i opowieści. Nie od dzisiaj wszyscy mówią zgodnie, że „czasówka to wyścig prawdy”. A przecież uphille rozgrywane są właśnie w takiej formule.
Druga stara zasada: „wyścigi wygrywa się zimą”. Z tym na pewno nikt nie będzie się kłócił.
Przechodząc do samego wyścigu: musisz dać z siebie wszystko, a czasem nawet więcej. Nasi południowi sąsiedzi ustawiają niesamowicie wysoko poprzeczkę. Teraz odpowiedź na pytanie zadane już w tytule: Tak, ma, bo satysfakcja jest ogromna. Większość z nas ściga się na maratonach, ścisk, jazda z dużą intensywnością, szaleństwa na zjazdach. A tutaj? Jesteś sam ze sobą, własnymi słabościami i własnym bólem… i musisz sobie zadać sporo nowego, by poprawić kolejną życiówkę.
Odpowiedzią na tytułowe pytanie niech będą też korzyści : kofola ze smacznym mięsem, fantastyczna atmosfera i idealna organizacja.
I to za jedyne 25 zł wpisowego.
Brawo należą się wszystkim, począwszy od Dyrektora Wyścigu, poprzez organizatorów i miasta goszczące zawodników, kończąc na nich samych.
Więcej informacji na
stronie zawodów.