Zielony, głęboki oddech nieprzebytych suchedniowskich lasów, tchnie w nas historię niezwykłych miejsc i opowiada o partyzantach Ponurego. A stare drzewa gęstej puszczy, od lat cicho szumią o powstańczych oddziałach Langiewicza.

Zapierający dech w piersiach zapach łąkowych ziół na Górze Jamno, na którą wdrapiesz się ostatkiem sił, w magiczny sposób koi i uspokaja. Widok ze szczytu wyostrza wszystkie zmysły i każe choć na moment zredukować bieg na korbie, aby zachwycić się tęczą barw świętokrzyskiej, polnej szachownicy i spojrzeć na lasy skrywające jeszcze tajemnicę ścieżek w które wgryzie się za chwilę wyrazisty bieżnik naszych opon.

A na nich jak to w świętokrzyskim, moc diabelskich śladów. I o ile na trasie maratonu w Nowinach były to jaskinie, tak tym razem napotkamy diabelskie kamienie i skały porzucone przez czarty, które okazały się zbyt ciężkie, aby donieść je na Łysą Górę.


To właśnie tam będziemy musieli wykazać się kunsztem techniki zjazdowej, by czyhające za głazami złośliwe biesy nie rzuciły nas w zupełnie inne zakamarki świętokrzyskiej puszczy.

Atrakcyjność lokalizacji, oraz interwałowy charakter trasy sprawiają, iż jest to jeden z najciekawszych wyścigów. Mówi się, że gdy raz tu przyjedziesz, mała cząstka Ciebie zostanie na suchedniowskiej ziemi, której urokom nie oparł się sam diabeł.


Możemy być pewni że na tej trasie, nawet chwilę nie poczujemy smaku nudy. Nasz przekładaniec obfitować bowiem będzie w świeże smaki lata, które rozpocznie się niemal w przeddzień wyścigu. A gdy na mecie wciśniesz już na swoim liczniku przycisk "stop", ośrodek wypoczynkowy nad zalewem położonym tuż u Twoich stóp, pozwoli w pełni zrelaksować się w przyjemnie chłodnej wodzie po trudach maratonu. A rodzina i przyjaciele, w miły sposób odpoczną w oczekiwaniu na Twój przyjazd, kiedy to będziesz pokonywać, pełne wyzwań, suchedniowskie ścieżki i trakty.