Źródło: Jacek Sufin
24 Oct 2012 17:07
tagi:
Gomola, Crocodile Trophy

Na piątym etapie Krokodyla nasi zawodnicy nawiązali bezpośrednią walkę z liderami, przekraczając metę 30s po nich. Filip i Szymon wyraźnie przyspieszają. Pozostały cztery dni ścigania, czy zdążą odrobić stratę? Poniżej relacja Filipa po mecie dzisiejszego etapu.
Etap 5
Irvinebank - Mt. Mulligan 120 km/1600 m
Dziś busz nas oszczędził. Było tylko 27 stopni i... padało. Tak - padało! Początek etapu wiódł po technicznych ścieżkach, gdzie udało się nam dojechać do liderów, a potem nawet trochę im odskoczyć. Niestety, na płaskim nas doszli. Tu nie damy im rady, są zbyt mocni. Jechaliśmy razem przez 90 km i na 5 km przed metą zrobili iście szosowa akcję. Nie utrzymaliśmy koła i przyjechaliśmy na metę pół minuty za nimi. Dziś jesteśmy z siebie zadowoleni - jazda sprawiała nam przyjemność... no i noga była lepsza. Do zwycięzcy etapu straciliśmy 18 minut.
Tuż po starcie
Jutro 127 km z jedną dużą górą. Wszystko byłoby fajnie, gdyby podjazd na nią nie zaczynał się na 70 kilometrze. Do podnóża góry będzie płasko, więc trzeba będzie mocno uważać, by nie odpuścić koła.
Pozdrawiam
Fil
Wolfgang Krenn (trzecie miejsce OPEN) na trasie dzisiejszego etapu
Po pięciu etapach nasza drużyna zajmuje wciąż drugie miejsce w klasyfikacji drużynowej CA MAN, że stratą 44minut do Marka Griffina i Aarona Lakemana, Austriaków jadących w barwach teamu Rubena RockyTrail Racing.
Indywidualnie Filip jest 31, a Szymon 32 OPEN, na 110 sklasyfikowanych zawodników.
Pamiętajmy, że reprezentanci Kubis Gomola Trans Airco, podczas dwóch pierwszych etapów, borykali się z awariami sprzętu, co niestety przełożyło się na tę niemałą różnicę czasową.
Niezmiennie im kibicujemy i wierzymy, że Filip i Szymon odrobią tę stratę.