Źródło: Wioleta Piątek
21 Sep 2012 09:00
tagi:
Gomola, Skandia Maraton, Mistrzostwa Polski w Maratonie MTB

Są powiedzenia, które moim zdaniem są odpowiednie do opisania Mistrzostw Polski w Maratonie MTB, które odbyły się 16 września, w Dąbrowie Górniczej.
„Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia” oraz „Ile ludzi tyle zdań, a prawda zawsze leży pośrodku”
Dlaczego?
Punkty widzenia mogą być, w przypadku Mistrzostw Polski, dwa. Pierwszy – punkt widzenia amatora, który traktuje kolarstwo bardzo profesjonalnie i poświęca mu dużo czasu, energii i funduszy oraz drugi - amatora, który jakkolwiek bardzo lubi jeździć na rowerze, to poza tym ma inne zainteresowania, wydatki, pasje i nie może rowerowi poświęcić większości swego czasu, bo nie jest on dla niego sensem istnienia.
Celowo nie biorę pod uwagę punktu widzenia zawodowców - w naszym kraju to bardzo wąska grupa zawodników, a poza tym nie mają tych dylematów, jakie mamy my, amatorzy.
Wracając do pytań... pierwszy amator o Mistrzostwach Polski w Maratonie MTB, mógłby napisać w następujący sposób:
Na starcie stawiła się duża liczba kolarzy. Być może dzięki dopisującej tego dnia pogodzie, być może dzięki splendorowi jaki towarzyszy imprezom organizowanym przez Czesława Langa. Trasa była dosyć płaska, wiec był to szybki i łatwy maraton, aczkolwiek nie pozbawiony emocji. W zawodach brali udział zarówno zawodnicy z licencjami jak i bez, stawka była wysoka i ściganie na wysokim poziomie, bez chwili wytchnienia. Początek bardzo płaski, później było kilka górek na których można było się zmęczyć i zyskać przewagę lub ją utracić. Impreza zorganizowana na dobrym poziomie.
fot. Szymon Gruchalski / IMGstudio
Drugi amator, poruszający się na rowerze nieco wolniej, opisałby tę imprezę tak:
Trasa maratonu, w porównaniu do typowo górskich zawodów, była dużo łatwiejsza, aczkolwiek istniała drobna rozbieżność między danymi na stronie organizatora, a tym co uczestnicy mieli do przejechania. Przewyższenie końcowe było prawie dwukrotnie większe niż w oficjalnej informacji od organizatora. Trasa fajna, uroku dodawał przejazd w pobliżu Pogorii, terenu malowniczego i przyjaznego dla ludzi lubiących aktywnie spędzać czas. Podczas tych zawodów były zlokalizowane punkty żywieniowe, które u niejednego uczestnika wywołały wielkie „Wow”. Dlaczego? Ponieważ na bufetach trudno było znaleźć cokolwiek do jedzenia, a do picia była tylko woda i rozwodniony izotonik. Przy dystansie 108 km uzupełnienie węglowodanów i wody wydaje się być dosyć istotnym czynnikiem dla prawidłowego funkcjonowania organizmu…
fot. Szymon Gruchalski / IMGstudio
Kolejna sprawa nurtująca drugiego amatora – co się stanie, gdy nie zmieszczę się w limicie czasu? Odpowiedź uzyskał jeden z moich znajomych... nie zmieścił się w limicie dosłownie kilka minut. Wjeżdżał na metę po ponad czterech godzinach jazdy, przy już otwartym ruchu ulicznym, przy zwijanym pomiarze czasu i pakowanym miasteczku Mistrzostw, włącznie ze stolikami do spożywania posiłku regeneracyjnego. Taki więc amator, docierając na metę po trudach maratonu, przebiciu się przez ruch uliczny włącznie z narażeniem się na niebezpieczeństwo, niejednokrotnie z wieloma przygodami i defektami... nie uzyskuje nawet satysfakcji ze znalezienia się na liście z wynikami. Bez możliwości odpoczynku i spokojnego posiłku. Taki amator nie ma szansy pogratulować owacjami podczas dekoracji tym pierwszym amatorom, którzy wykazali się ogromną kondycją. Ciekawe swoją drogą jak czuli się ci lepsi, gdy podczas ich dekoracji obsługa likwidowała miasteczko rowerowe.
fot. Szymon Gruchalski / IMGstudio
Pozostają pytania, na które nie wiadomo czy komukolwiek chce się szukać odpowiedzi.
Których kolarzy jest więcej? Amatorów pierwszej kategorii, czy może tej drugiej? Czy tego typu imprezy motywują ludzi do uprawiania kolarstwa górskiego?
I chyba pytanie najważniejsze z punktu widzenia zawodnika, kibica, pasjonata MTB. Pytanie, które
zadaliśmy na początku sezonu.
Czy kiedykolwiek doczekamy czasów, gdy zawody MTB z kalendarza PZkol, czyli Mistrzostwa Polski w maratonie MTB oraz Puchar Polski w Maratonie MTB, zostaną rozegrane na wymagających, górskich trasach?